0
Rubicon 29 maja 2015 19:04
Jakis czas temu mialem przyjemnosc wspolorganizwac impreze dla fanow marki Jeep z Polski. Jako ze Moab znam dosc dobrze to odpowiedzialny bylem za zorganozowanie jeepoe oraz wybor szlakow. Na imprezie stawilo sie 32 osoby.

Ja zaczalem od nudnej trazy...1200 km najsamotniejsza droga ameryki - HWY50

Pierwsza czesc to pustkowie nevady

Image

Potem wjazd do Utah:

Image

Tu drogi troche mniej nudne:

Image

Image

Pierwsze dni spedzilem w Moab sam czekajac na przyjazd grupy i sprawdzajac czesc szlakow. Pierwszy dzien spedzilem w polowie na motorze a w polowie w jeepie.

Na trase motocyklowa wybralem szlak Chicken Corners.

Szlak zaczyna sie na zjazdem na dno doliny:

Image

Image

Image

Potem wspina sie kreta droga na plaskowyz nad rzeka kolrado:

Image

Image

Image

Nazwa szlaku pochodzi od tej waskiej drogi wijacej sie nad urwiskiem kanionu....tu bardziej bojazliwi zawracaja...ja oczywiscie pojechalem dalej:

Image

Image

Image

Szlak konczy sie na plaskowyzu gdzie trzeba zawrocic i wraca se do miasta ta sama droga. Calos zajela mi cztery godziny.
Po chwili odpoczynku przesiadlem sie w jeepa i pojechalem sprawdzic jeden z zaplanowanych dla grupy szlakow "Fins and Things" Szlak prowadzi w wiekszosci skamienialymi wydmami i jest stosunkowo latwy. Pokonalem go w niecale dwie godziny:
Jeden ze stromych zjazdow na szlaku:

Image

Image

Image

Drugiego dnia pojechalem na szlak "Kane Creek"
Szlak zaczyna sie w tej samej dolinie w ktorej bylem dzien wczesniej na motorze:

Image

Image

Generalnie przez wiekszosc czasu jedzie sie obok potoku Kane Creek - stad zreszta nazwa szlaku. Potok byl w wiekszosci wyschniety...ale po deszczu potrafi sie zmienic w rwaca rzeke czesto zabierajaca czesc szlaku.

Image

Image

W bardziej wilgotnej czesci szlaku jest nawet wieksza roslinnosc:

Image

Pod koniec szlak zaczyna powolna wspinaczke po scianie kanionu:

Image

Image

Image

Po dwoch godzinach jazdy dojechalem do nica szlaku i postanowilem ze pozostala czesc dnia spedze na latwym szlaku po drugiej stronie miasta:

Image

Tutaj jedyna atrakcja byl przejazd pod skala ktora jakis czas temu odpadla z nawisu kilkadziesiat metrow wyzej:

Image

Wieczorem dojechala grupa...rano wypozyczylismy jeepy i w poludnie ruszylismy na szlak Fins and Things:

Grupa na szlaku:

Image

Image

Image

Image

Chwila postoju w jedynum na szalku zacienionym miejscu:

Image

I ostatni podjazd:

Image

Image
Na szlaku spedzilismy 4 godziny.

Po drodze do domu okazalo sie ze moj jeep znaczy teren...gubilem olej miedzy skrzynia a reduktorem. Rano kolejnego dnia jeep pojechal do warsztatu a my ruszylimy na szlak 7 Mile Rim. Ja tym razem jako pasazer jednego z wypozyczonych jeepow.

Moj kierowca na punkcie widokowym:

Image

Przerwa pod lukiem skalnym - jednym z wielu w okolicy

Image

Image

Bylo tez bloto :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Image

Fotka grupowa:

Image

Grupa gdzies na szlaku:

Image

Image

Szlak konczy sie nieprzyjemnym zjazdem:

Image

Image

Na koniec na jednej ze skal dopatrzylismy sie twarzy:

Image

Po powrocie ze szlaku odebralem jeepa z warsztatu i bylismy gotowi na kolejna przygode.

Wieczorem odbyl sie zwyczajowy bankiet :mrgreen: :mrgreen: Najpierw wyproszono nasz z basenu...potem z lobby....to przenieslismy sie na parking i tak narodzilo sie "Laweta Party":

Image

Drugiego dnia grupowego szlajania sie po szlakach wybor padl na "Metal Masher"

Mielismy 10 minut przymusowego postoju na samym poczatku bo na naszej drodze wyladowal balon:

Image

Image

Takie widoki towarzyszyly nam przez caly dzien:

Image


Pierwsza z opcjonalnych przeszkod do ktorej przystapilem tylko ja:

Image

Image

Tu trzeba bylo bardzo uwazac zeby nie spasc kolem w bok i nie uszkodzic karoserii:


Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

namteh 29 maja 2015 19:18 Odpowiedz
widzieliście tam jakichś rowerzystów po drodze?
japi-29 29 maja 2015 19:43 Odpowiedz
namteH dałbyś radę rowerem podjechać ? ;)
namteh 29 maja 2015 19:58 Odpowiedz
podjechać i paść :D znajoma była w lecie gdzieś w tamtych rejonach i raz w ponoć okropny upał (ciężki do wyobrażenia) widziała ludzi na rowerach. jak są wariaci co w upal jeżdżą to i po takich terenach też da rade... ;)
rubicon 29 maja 2015 20:52 Odpowiedz
namteH napisał:widzieliście tam jakichś rowerzystów po drodze?Tak..wiele razy. Duzo szlakow 4x4 czesciowo pokrywa sie ze szlakami rowerowymi...inne przecinaja sie z rowerowymi w paru miejscach. W meiscie jest kilka wypozyczlni sprzetu a w hotelach sa nawet specjalne miejsca do mycia oraz przechowywania rowerow. Generalnei Moab jest mocno nastawione na turystow outdorowych...wypozyczlnie jeepow, quadow, atv, rowerow i wszelkiego sprzetu wodnego oraz wspinaczkowego plus wiele dobrze oznaczonych i opisanych szlakow w okolicy.